Minął tydzień. Przez te siedem dni nie spotkałam się z Harry'm ani jego przyjaciółmi, ani razu. Było mi trochę przykro, bo najzwyczajniej w świecie mnie olał. Myślałam, że jesteśmy znajomymi, czy nawet przyjaciółmi, ale chyba za dużo sobie wyobrażałam. Alex coraz rzadziej się ze mną spotykała, bo oficjalnie została dziewczyną Jack'a, co zobowiązywało ją do ciągłych randek i spotkań z nim. Do tego miała szkołę i taniec, któremu całkowicie się oddawała. A ja? Ja ciągle siedzę w domu i uczę się, albo samotnie spaceruję po najmniejszych zakamarkach Londynu, zastanawiając się nad dalszym życiem. W szkole zaliczyłam jeden test i zostało mi jeszcze kilka. Mam nadzieję, że niedługo będę miała to za sobą i po wakacjach rozpocznę szkołę.
Odkurzałam salon z nudów. Chciałam pomóc mamie, która pół dnia pracuje. Prawie całe dnie nic nie robię, to chociaż zajmuję się sprzątaniem domu. Telewizor był włączony i leciał właśnie jakiś serial, ale nie zwracałam na to większej uwagi. W pewnym momencie do domu weszła Alex. Znienacka odłączyła odkurzacz z gniazdka, na co od razu się odwróciłam w jej kierunku.
- O! Panna Brown! - zaironizowałam, odkładając urządzenie na bok. - Pan Morison dał pani urlop? - uniosłam brwi, robiąc chytry uśmieszek. Ta tylko prychnęła i rzuciła się na kanapę
- Jadę na konkurs - oznajmiła, przełączając program w telewizorze i odgarniając włosy ze swojego czoła.
- Co?! - krzyknęłam zadowolona. Przyjaciółka zaczęła piszczeć i rzuciła mi się na szyję.
- Zawsze o tym marzyłam - mówiła, ciesząc się jak dziecko, które dostało nową zabawkę.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę - powiedziałam, cały czas ją przytulając.
- Oh, lepiej mów co u ciebie? - oderwała sie ode mnie i z powrotem usiadła na kanapie.
- Wszystko dobrze - starałam się powiedzieć to jak najpogodniej umiałam, ale jakoś mi to nie wyszło. Alex uniosła jedną brew do góry, nie wierząc w moje słowa.
- Co u tego twojego "przyjaciela"? - wyrysowała cudzysłów w powietrzu, głupkowato się uśmiechając.
- Nic - mruknęłam pod nosem, podchodząc do małej szafki i udając, że coś w niej szukam. Przełknęłam dużą gulę, która znajdowała się w moim gardle.
- Spotykacie się? - kontynuowała dziewczyna.
- Nie - zaprzeczyłam.
- Z tego co wiem, spotykaliście się - natarczywie drążyła temat.
- Ale się nie spotykamy! - podniosłam głos, obdarzając pannę Brown groźnym spojrzeniem.
- Okej, okej - uniosła ręce w obronnym geście. Wypuściłam powietrze z ust z głośnym świstem, odgarniając przeszkadzające kosmyki włosów. Nastąpiła grobowa cisza. Po chwili przerwało ją dzwonienie mojego telefonu. Wyjęłam urządzenie z kieszeni dresów i zerknęłam na ekran. "Harry". Moje serce na chwilę stanęło. Zawahałam się, jednak po chwili przejechałam palcem po zielonej słuchawce, przykładając komórkę do ucha.
- Hej Allie - rozległ się jego wesoły głos. Mój oddech trochę się uspokoił, a złość momentalnie gdzieś zniknęła.
- Hej - odpowiedziałam cicho.
- Przepraszam, że przez cały tydzień nie wysłałem ci nawet głupiego SMS-a, ale nie miałem czasu. Tyle spraw na głowie. - tłumaczył.
- Nic się nie stało. Przecież nie jesteśmy przyjaciółmi i nie musisz mi się tłumaczyć - mruknęłam.
- Ej! Co ty mówisz? Przecież wiesz, że cię lubię... Bardzo cię lubię. Jesteś moją przyjaciółką. - mówił tym swoim zachrypniętym głosem. Od razu zrobiło mi się cieplej na sercu, a na twarzy ukazał się uśmiech. Miło, że jednak Harry mnie lubi. - Allie?
- Tak? - przygryzłam wargę.
- Może chciałabyś się spotkać czy coś? - spytał niepewnie.
- Mm... Pewnie. To gdzie? - wystawiłam język Alex, która właśnie chichotała.
- Może wpadłbym do ciebie. Wiem gdzie mieszkasz, więc...
- Okej.
- No to będę za jakieś dwadzieścia minut - oznajmił.
- Uhm. Pa - pożegnałam się i rozłączyłam połączenie.
- I nadal będziesz wmawiać mi, że nie spotykasz się z tym Harry'm? - spytała ironicznie Alex, unosząc brwi w rozbawieniu. Wzruszyłam tylko ramionami, bo nie wiedziałam co powiedzieć.
- No a teraz panna Brown pożegna się ze mną i wróci do domu, bo zaraz będzie tu Harry - pociągnęłam ją za ramię w stronę ganku. Ta tylko śmiała się głupkowato.
- I tak miałam już iść, bo zaraz spotkam się z Jack'iem.
- Super. Pa - wypchnęłam ją przez próg i trzasnęłam drzwiami. Oparłam się o nie i z uśmiechem na twarzy wpatrywałam się w jeden punkt na ścianie.
Po kilkunastu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się z kanapy i poczłapałam do ganku. Nacisnęłam na klamkę i pociągnęłam za nią. Moim oczom ukazał się Harry, który szeroko się do mnie uśmiechał. Od razu odwzajemniłam gest i wpuściłam go do środka.
- Ładny dom - oznajmił, rozglądając się po salonie, do którego właśnie weszliśmy.
- Nie tak ładny jak twój i chłopaków - zachichotałam. - Mogę o coś spytać? - przygryzłam wargę, obserwując chłopaka, który właśnie przyglądał się zdjęciom, które stały na komodzie.
- Tak - skinął głową, przenosząc wzrok na moją twarz.
- Jak stać was na taką willę? - chłopak przeniósł z powrotem wzrok na ramki z obrazkami. Zauważyłam, że trochę zestresował się tym pytaniem. To jakaś tajemnica?
- Umm... - zawahał się. - Wszyscy z chłopakami pracujemy, rodzice nam pomagają i tak jakoś wyszło - zaśmiał się nerwowo Zmarszczyłam na chwilę brwi, ale po chwili przesłałam mu uśmiech.
Poszłam do kuchni, aby przygotować coś do jedzenia i picia. Krzątałam się przy blacie kuchennym, wrzucając do kubków saszetki z herbatą, gdy nagle poczułam ciepły oddech na szyi, który przyprawił mnie o przyjemne dreszcze. Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą Loczka. Stał może pół metra ode mnie i lustrował mnie wzrokiem z tym swoim czarującym uśmiechem. Przez moment mu się przyglądałam, ale po chwili spuściłam wzrok, czując na policzkach rumieńce, po czym powróciłam do parzenia herbaty. Nastolatek w tym czasie usadowił się na krześle przy podłużnym stole. Po przygotowaniu wywaru, położyłam jeden garnuszek przed chłopakiem, na co skinął głową w podziękowaniu, a drugi wzięłam dla siebie, siadając na wprost Harry'ego. - Co u chłopaków? - rzuciłam, upijając łyk ciepłego napoju.
- Wszystko dobrze. Pozdrawiają cię - uniósł kąciki ust, dzięki czemu w policzkach pojawiły się słodkie dołeczki.
- Pozdrów ich też - skinął głową, jednocześnie obracając w dłoniach kubek.
- Umm, jeszcze raz przepraszam, że nie kontaktowałem się z tobą przez cały tydzień...
- Nic się nie stało - przerwałam mu i poczułam na policzku nieprzyjemne pieczenie.
- Naprawdę mi głupio - wpatrywał się we mnie. - Dlatego mam nadzieję, że teraz będziemy widywać się...hmm...systematyczniej? - uniósł jedną brew do góry z rozbawieniem na twarzy. Zerknęłam na niego i przytaknęłam.
- To może jutro jakiś spacer po zakamarkach Londynu? - zaproponował.
- Pewnie! - zgodziłam się chętnie. Na twarzy chłopaka pojawił się wielki uśmiech. Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu Harry'ego. Wywrócił oczami, po czym przyłożył telefon do ucha.
- Halo?... Teraz?... A nie może to trochę poczekać?... Ugh... Dobra, dobra, zaraz będę... Na razie... - zakończył połączenie z irytacją, po czym spojrzał na mnie przepraszająco. - Przepraszam, ale muszę już iść - zaczął. - Dzwonią z...pracy. - wstał z miejsca, zasuwając za sobą krzesło. Postąpiłam tak samo.
- Okej
- Przepraszam - powiedział smutno.
- Harry - zaśmiałam się. - Przecież rozumiem, że masz pracę...
- Ale trochę mi głupio. Nawet bardzo. - przerwał mi, kierując się do ganku. Ubrał buty i zarzucił kurtkę na swoje ciało. - Ale obiecuję, że jutro spędzimy razem cały dzień. - rozchmurzył się. Uśmiechnęłam się pod nosem na te słowa, spuszczając wzrok na podłogę. - Jeśli oczywiście będziesz chciała... - zmieszał się i dokończył speszony swoją wypowiedź.
- Jasne...
- No to do jutra - wyszczerzył się do mnie i pomachał ręką.
- Pa - odwzajemniłam gest i zamknęłam za nim drzwi.
Powędrowałam do kuchni i wskoczyłam na blat, wcześniej biorąc w dłoń kubek z niedopitą herbatą. Zamyśliłam się na temat Harolda. On jest naprawdę wspaniałym chłopakiem. Jest taki...hmm...troskliwy? Chyba mogę go tak nazwać, udowadniając to jego zachowaniem, gdy nagle musiał już iść. Nie chciał mnie zawieść... Oh! Co ja bredzę?
Nie mogę doczekać się już jutrzejszego spotkania.
****
Jejku, przepraszam, że tak długo nie dodawałam nowego rozdziału. Naprawdę nie wiem, dlaczego... Rozdział już bardzo długo czeka sobie w skrzyneczce jedynie na opublikowanie. Ostatnio tak jakoś czas szybciej mi leci i wydawało mi się, że rozdział 13 dopiero został dodany xD
No ale czternastka już jest! Krótki, bo krótki, ale jest. Nie jestem z niego w pełni zadowolona, ale jakoś lepiej nie udało mi się tego naskrobać. Ostatnio z moją weną jakoś źle żyjemy i kolejny rozdział jest praktycznie w proszku, przez co może zostać opublikowany z małym opóźnieniem. Ale nie wyprzedzajmy faktów xD
Co tam u Was? Już niedługo święta i duuuużo wolnego. Potem testy po gimnazjum, czyli w moim przypadku trzy bonusowe dni lenistwa :D
Ale się rozpisałam :D
No to do następnego :)